*Mrok otulił zamek. Siedmioletni chłopiec bawił się ze swoją sześcioletnią siostrą w ogrodzie. Mamy niestety nigdzie nie było.*

*Nad zamkiem rozpętała się burza. Nieopodal opadł snop światła. Ktoś powrócił do świata żywych*

*Dziewczynka spojrzała na snop światła. Podkuliła swoje malutkie skrzydełka.* Idziemy?* zapytał się Sura Junior wsiadając na swojego konia.* Mama nie pozwoliła żebyś dosiadał Hermesa.* powiedziała jego siostra.  Usiadła z pomocą brata na koniu. Po chwili pogalopowali w stronę światła.*

*Na ziemi leżał ledwie przytomny archanioł. Tom wrócił. Na jego szyi było widać pręgę po cięciu mieczem*

*Z lasu wypadł czarny koń. Był przyzwyczajony do Aniołów.* Co to?* zapytała się dziewczynka.* Wygląda jak...* Sura zeskoczył z konia. Był bardzo podobny do matki. Spojrzał na skrzydła Anioła, delikatnie je dotknął.*

*Leżał nieprzytomny. Na szyi miał medalion z wygrawerowanym napisem "Wells". Nie wyglądał najlepiej. Skrzydła miał połamane*

Wells.* mruknął Sura. Zaczął delikatnie nastawiać jego skrzydła.*

*Otworzył oczy. Nie miał siły nic powiedzieć. Patrzył tylko na dzieciaki*

*Malutka podeszła do anioła. Była bardzo do niego podobna.*

*Popatrzył na dziewczynkę* Moja córka? *pomyślał*

*Dziewczynka głaskała skrzydła Aniołka.* Cen.* Sura delikatnie ją odciągnął od Anioła, dziewczynka cicho płakała.*

Nie odsuwaj jej *mruknął spokojnie i popatrzył na chłopaka*

*Cen pobiegła do Anioła, patrzyła na jego skrzydła. Sura pogłaskał Hermesa. Tak.. koń był jego najlepszym przyjacielem.*

Proszę pomóżcie mi wstać *mruknął cicho*

*Sura podszedł, pomógł delikatnie wstać dla  Toma. Cen się do niego tuliła.*

Co jest mała? *mruknął i popatrzył na nią* Dzięki *mruknął do chłopaka*

*Na koniu stała Elis.* Sura, zabieraj Cen.* powiedziała. Sura zabrał dziewczynkę.* Odsuń się...* poprosiła. Chłopiec wsiadł na konia i pojechał z dziewczynką, Elis patrzyła groźnie na Toma.*

Witaj Elis *mruknął wyciągając ręce na boki* Wróciłem. I to tylko ze względu na Ciebie. Bo Cię kocham

*Elis podeszła do Toma, zdzieliła go w policzek.* Należy ci się.* mruknęła. Spojrzała w jego oczy, przegryzła wargę.*

Chcesz to uderz i w drugi *mruknął i spuścił głowę*

*Uniosła jego głowę. * Widziałeś naszą córeczkę?* zapytała się.*

Widziałem *powiedział i popatrzył na nią* Miałaś uderzyć

Nie mam odwagi.* mruknęła. Delikatnie dotknęła swoim palcem nosu Toma.*

*Ucałował ją ostrożnie i niepewnie* Wybacz mi. Ja Cię na prawdę kocham

*Odwzajemniła niepewnie pocałunek.*

Gdzie ja tak w ogóle jestem? *mruknął rozglądając się w koło*

W Reichen.* powiedziała.*

Trochę tu się zmieniło *mruknął i popatrzył na Elis* Zimno tu *Tak... Tom nie miał na sobie żadnej koszuli*

*Otuliła Toma swoim płaszczem. * Cen pozostawiła Reichen

Pamiętam je po prostu inne *mruknął i przytulił Elis* Chodźmy do środka

*Wsiadła razem z Tomem na konia. Pogalopowali w stronę zamku.*

*Przytulił się do Elis ostrożnie. Białe włosy były krótsze niż kiedyś*